paź 31 2005

Początek...


Komentarze: 3

A jak wiadomo, początki bywają trudne ;)

Pomysł na założenie bloga zrodził się w głowie il gladiatore (czyli mojej) w nocy z 24 na 25 października. Niestety pamięć człowieka (a już zwłaszcza gladiatora ;p) bywa krótka, więc nie potrafie w tej chwilii powiedzieć co DOKŁADNIE było przyczyną tej obłędnej myśli :) Jakby jednak na to nie spojrzeć, moge zarzucić kolejnym oklepanym sloganem - "Nigdy nie mów nigdy". Jeszcze miesiąc temu dałbym sobie uciąć obie ręce (a może nie tylko ręce ;)), gdyby ktoś powiedział, że dołącze do "zaszczytnego" (mniej lub bardziej) grona ludzi, opisujących swe codzienne życie w necie. Różowe dollsy jedenasto-dwunastolatek, "nowa ortografia" (pszyszłem, pacze, a oni już tam som), potencjalni samobójcy (nikt mnie nie rozumie, życie jest bez sensu etc), rady jak wyrwać dziewczyne od doświadczonych specjalistów (lat życia - 11), fanki rozmaitych grindejów, tokiohoteli, vanilii-nindży itp, itd. Można wymieniać w nieskończoność. Doborowe towarzystwo, nie ma co =D

Jest też naturalnie druga strona medalu. Blogi fajnych i - przede wszystkim - posiadających własną tożsamość ludzi pojawiają się dosłownie jak grzyby po deszczu. Szkoda tylko, że ów deszcz tak rzadko pada :> :P

Nie będe mówił, że mój wirtualny dziennik (pamiętnik? :P) należy lub będzie należał do tej drugiej kategorii. Moge tylko obiecać, że będe się starał, by tak właśnie było ;) Ale skoro już przy nim jesteśmy, to szybkie słówko ode mnie: jak można wywnioskować jest to hmm...:>..mój pierwszy raz :D ;) Dlatego zapewne widać wiele niedoskonałości w zarówno formie i treści przekazu, jak i samej stronie wizualnej bloga. Co do tego drugiego czynnika, na swoje usprawiedliwiene mam czas przygotowania laya - około 10 minut. Mam nadzieje, że wkrótce będzie lepiej.

W pierwszej notce nie będe pisał co się ostatnio u mnie dzieje - troche za dużo tego wszystkiego ;) Zresztą wypadałoby też napisać coś o sobie, ale to chyba plany dopiero na wpis nr 2 :P

Na koniec jeszcze coś o piłce. Szalenie zaimponował mi w ostatnim tygodniu Konrad Gołoś, baaaardzo krytykowany (delikatnie mówiąc) przez kibiców zawodnik Wisły Kraków. Po meczu z Koroną (2:2) powiedział mianowicie:

Po tych dwóch bramkach poczułem się znów sobą, a później znów bałem się zagrać, kombinowałem i traciłem piłki. Wniosek jest jeden - muszę więcej pracować nad wszystkimi elementami, by stawać się coraz lepszy. Ja zrobię wszystko dla tego klubu i będę walczył na boisku dopóki będę miał siłę, nawet jeśli kibicom nie będzie się podobać moja gra. [Za wislakrakow.com]

Oby każdy miał takie podejście!

___

Podczas pisania słuchałem: O.S.T.R - Początek..., Bushido - Electro Ghetto, Bushido ft. Saad - Nie Ein Rapper, Borixon - Miasto świeci, The Game - The Documentary

il_gladiatore : :
Aniaa
01 listopada 2005, 10:48
Super:)) Co ja Ci jeszcze mogę napisać
:)
Jak dla mnie nie musisz o piłce noznej pisać;)
31 października 2005, 17:12
Ożesz w mordkę jeża zią, uau, najss :D A jaka długa notka :) Życzę Ci zebyś miał tyle zapału na więcej niż 3 notki, w każdym badź razie, witam na blogi.pl, zaraz Cię do linków dodam normalnie ;P
I ten teges, proszę o dawkowanie informacji sportowofootbalowych w małych porcjach :D
dziękuję, bez odbioru :D
pure_sincerity
31 października 2005, 16:11
To witamy wśród blogowiczów. Jestem już na tych blogach troche czasu, teraz pod trochę inna postacia ale wiem, że napewno nie będziesz żałował, że się tu pojawiłes! powodzenia i wytrwania wśród pokemonów, samobójców i analfabetów życze ;)

Dodaj komentarz